dnia piątego wyruszyliśmy do jednej z dzielnic Paryża, na jeden z największych targów staroci , jaki w życiu widziałam.
oczywiście był to raj dla mojej kochanej Rodzicielki.
i przywiozła sobie z niego srebrne łyżeczki :)
i zakochałam się w drewnianych skrzynkach od Coca-Coli, których niestety nie było jak przewieść do Polski :(
Zaczarowane miejsca i zdjęcia oglądam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuń